



08-01-2010r
Pierwsi goście i pierwszy obiad w Karczmie
Jest piękna zima w Bieszczadach ,budowa wre .Mamy nadzieję,że obiekt oddamy do użytku przed szalonym weekendem majowym.Ekipy budowlane ,elektryczne i hydrauliczne razem w karczmie ostro działają .Aż tu nagle dostajemy telefon od Aleksego Wójcika, który właśnie wybiera się na narty biegowe i u nas kończy bieg ze znojomymi. W związku z tym prosi o rezerwację stolika na godz.13.00 na obiad .Tylko nie w pensjonacie ,ale w karczmie, gdzie jest totalna rozpierducha.Znając Aleksego nie obraziłby się ,gbydy dostał tylko herbatę w progu lub byłby przyjety u nas w domu. Ale skoro karczma i obiad w karczmie proszę bardzo. Stajemy na głowie ,bo akurat mamy spotkanie integracyjne w Brzeziniaku ze skuterami ,obiadem i szkoleniem w tym samym czasie ,ale nasi pierwsi goście są najważniejsi. Zjawiają się punktualnie o godz.13.00 w składzie : Marianna i Aleksy Wójcik oraz Krzysztof Szczygieł . Na tarasie -bo w środku mamy pełne obłożenie oczywiście ekip budowlanych- przy odświętnym stole przyjmujemy pierwszych gości naszej karczmy .Oni mile zaskoczeni przyjęciem i potraktowaniem zamówienia poważnie ,my zadowoleni nietypowym pierwszym obiadem i serdecznością naszych przyjaciól.

